Reproducir en Spotify Reproducir en YouTube
Ir al video de YouTube

Cargando el reproductor...

¿Scrobbling desde Spotify?

Conecta tu cuenta de Spotify con tu cuenta de Last.fm y haz scrobbling de todo lo que escuches, desde cualquier aplicación de Spotify de cualquier dispositivo o plataforma.

Conectar con Spotify

Descartar

¿No quieres ver más anuncios? Actualízate ahora

Vader w Skarżysku-Kamiennej

Pia 27 VIII – Głosy z Otchłani (De Profundis 1995-2010) Tour

Pamiętam z jaką niecierpliwością i trochę też obawą oczekiwałam premiery Necropolis. Czy płyta godnie zajmie miejsce obok wielkich dokonań zespołu? Czy fani rzeczywiście poczują ten swąd rozkładających się ciał i grobową ponurość? A tu minął już rok od premiery, płyta świetnie się sprzedała, a nawet parę utworów dołączyło do długiej listy hitów Vadera. Dlaczego? Bo klimatem bardzo przypominały pierwsze płyty, w tym De Profundis. Zapewne z tej okazji zespół postanowił wyruszyć w kolejną trasę, jednak bardziej wspomnieniową, bo o nazwie „Głosy z otchłani (De Profundis 1995-2010)”… Jakże wielkie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam plakat zapowiadający ich koncert na drzwiach Semafora ! Vader w tym, nie oszukujmy się, małym mieście? Dotychczas była to tylko jedna z nierealnych wizji, które miewałam przed snem. Ale nadszedł czas, gdy zgodzili się przybyć do Skarżyska i zafundować tutejszym fanom występ rodem z piekła.
Jako że raz już byłam świadkiem wyczynów Vadera na scenie, wiedziałam, że będą naprawdę mięsistym i sycącym kęskiem jak na kolacyjną porę. Najpierw więc wystąpił Amorphous, zespół gitarzysty Pająka. Szczerze to nie spodziewałam się zbyt wiele i zbyt wiele nie usłyszałam. Kawałki bardzo podobne do siebie i mało oryginalne. Nie można jednak zarzucić nic poważniejszego – od strony technicznej przedstawiali się doskonale. Także jako przystawka do głównego dania – w sam raz.
Parę minut dzieliło nas od pojawienia się Petera i spółki na scenie, wykorzystałam je więc na zajęcie doskonałego miejsca przy barierce. Świadomość, że za te parę minut do moich uszu zaczną docierać błogie dźwięki, napełniała mnie nieopisaną radością.
W końcu, wraz z oklaskami fanów wypełniających Semafor i ze znanym motywem z Gwiezdnych Wojen w tle, zespół pojawił się na scenie. Parę krótkich słów powitania i przystąpili do czynienia zła, czyli szczerego aż do bólu uszu i gardeł, vaderowego napierdalania. Taaak. Z każdym kawałkiem wzrastała moc i podnosiła ciśnienie w klubie. Peter co jakiś czas pytał z tajemniczym uśmiechem na twarzy „jak tam w kotle”. A tam gotujące się w gorącu ciała i umysły bombardowane szatańskimi decybelami…Zespół rozpalał w nas ogień, zwinnie przechodząc z płyty De Profundis do bardziej chwytliwych i znanych utworów, byśmy odrodzeni w płomieniach zrobili istne piekło pod sceną. I stało się. Wings, Dark Age, Shadowfear i Rise of the undead nie dało się spokojnie słuchać. Szatan zalągł się w ciałach, pulsował w żyłach i opętał umysły zanim ktokolwiek zdążył się zorientować. A Vader wciąż przyspieszał, czadował, szalał… Kingdom, Impure, Devilizer… Wrzaski fanów mieszały się z szaleńczym wyciem gitar, odurzającym growlem Petera i bezbłędną (choć bardziej pasowałoby obłędną) grą perkusisty. Dowodem na to był Carnal, wykonany o wiele szybciej niż na płycie, stając się najlepszym kawałkiem w ich dorobku o długości nie powyżej, a poniżej dwóch minut.
W sumie set był bogaty, bo poleciało ponad 20 brawurowo wykonanych kawałków. Zabrakło jednak The Final Massacre, When darkness calls i paru innych hitów, nad czym trochę ubolewałam. Zespół swój akt ciemności zakończył This is the war i Lead us, które zmiażdżyły fanów po całości.
Co więcej należałoby dodać? Pokochałam Vadera za kawałki i nastrój, jaki wytwarzają na koncertach. Mimo ze Peter nie mówił zbyt wiele, czuło się swoistą więź, a fani domagali się więcej.
Tak, muszę przyznać, że dla dumy polskiego( i nie tylko polskiego) deathu metalu na szczęście nie nadszedł czas niemocy twórczej i monotonności kawałków… po tylu latach Vader wciąż jest Vaderem. Może zawarli jakiś pakt z diabłem? Nieważne, oby tylko okres ten nigdy nie nastał dla demonów death metalu…

¿No quieres ver más anuncios? Actualízate ahora

API Calls