Miércoles 18 Ago 2010, 6:45
Najpierw się wyżalę. Po pierwsze - okładka jest… No właśnie - jest. Okładka jest. Tyle można o niej powiedzieć. A potem odłożyć na półkę i zbyt często nie patrzeć. Po drugie - pomysł, aby czwarty album w dorobku zespołu był self-titled, wydaje się nie tyle dziwaczny, co po prostu niezrozumiały. Ale to przecież Interpol, zespół trochę ekstrawagancki, trochę surrealistyczny, w każdym razie pokręcony w swój własny, interpolowy sposób. Po trzecie - odszedł Carlos Dengler, basista i klawiszowiec, persona zdecydowanie nieprzeciętna. Fani płaczą i tęsknią - tęsknią za jego post-punkową fryzurą i za jego obecnością na scenie podczas rozpoczętej już…