Lunes 18 May 2009, 5:30
Oj, źle się zaczął tydzień. Bez wdawania się w mało chlubne szczegóły, powiem, że nawet bardzo źle. No ale cóż…. Jeśli się piwa nawarzyło, to powinno się je wypić. Tymczasem minuty mijają, 18. kwietnia umyka. Trzeba by wziąć się za coś…
Trzeba by wstać, ogarnąć się, zjeść. Należałoby. A tu brak sił… i chęci szczerze mówiąc też. Pokłosie wczorajszych wyborów. Głupota. Dziś będzie bez historyjki. Chyba, że wieczorem. Dlatego- raczej krótko. Ale będzie banał. W sumie, to on będzie clou tej notatki.
Oto on: lepiej być w kropce, niż w martwym punkcie.
NYC