Sábado 8 Dic 2007, 15:27
To był z dawna oczekiwany koncert, plany snute od miesiąca, te które wiedzieliśmy, że zakonczą się sukcesem, oczywiście, bo po początkowych informacjach o ostatnich urodzinach, Wrocławski koncert zniknął z tablicy na jakiś czas ;)
Na szczęscie obeszło się bez rozczarowań i wyjazdów do Poznania, i w dniu wczorajszym udało się znowuż posłuchać Grabaża, pana Andrzeja i innych na żywo ;)
Pidżama Porno zaczęła grać o 19 ;). Przed koncertem było sporo wątpliwości, na biletach z ticketpro było od 17, na tych ładnych od 19 ;) jak się okazało, obie informacje było prawdziwe, koncert ogólnie zaczął się o 17, pidżama zaczęła grać o 19 właśnie, akurat chwilę po naszym wejściu :)
Z oprawy i spraw organizacyjnych to kibel, jak to kibel w WFF, nieustająca kolejka ;) Szatni przezornie nie sprawdzałem, majac w pamięci próbę ewakuacji po koncercie Comy i godzinne oczekiwanie przy barierce aż ktos weźmie numerek ;) Z tego też powodu, kurtki i plecaki mieliśmy ze sobą, i staraliśmy się rozprowadzać wędrowców, by na nie nie wpadali ;)
Wśród utworów zagranych przez pidżamę było Bułgarskie Centrum, Ezoteryczny Poznań, Outsider, Egzystencjalny Paw, Chłopcy idą na wojnę i wiele innych ;) W każdym razie składało się to wszystko na przednią zabawę ;)
Idąc tym tropem, przejdźmy do Gości… ;) generalnie Chłopcy idą na wojnę w wykonaniu Spiętego, było najbardziej żucającym się utworem w wykonaniu gości i jednym z ciekawszych wykonań w ogóle ;) Może to z powodu tematyki, która u Lao Che też jest poruszana, nie wiem. w każdym razie z pozostałych wykonawców pamiętam jak się Renata Przemyk przywitała… niby nawet dwa razy śpiewała, ale jakoś cały czas słyszałem Grabaża ;)
Pidżama dała nam dwa bisy, w sumie zagrali chyba koło 3 godzin ;)
To był niestety ostatni koncert, dzisiaj graja w Poznaniu, a potem zawieszają działalność… szkoda, ale na szczęście zawieszenie to nie zwinięcie i może powrócą za kilka lat :) Chociaz zawsze są Strachy na Lachy :)